PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=375629}
8,0 393 716
ocen
8,0 10 1 393716
6,0 47
ocen krytyków
Interstellar
powrót do forum filmu Interstellar

Doceniam geniusz reżysera i jego inwencję zważywszy, że sam napisał scenariusz. "interstellar" jest dla mnie niczym narkotyk; po obejrzeniu go pierwszy raz miałem ten najlepszy haj. Później już nie przeżywałem tego filmu tak intensywnie, ale nadal był dla mnie bardzo odkrywczy i pouczający. To jedyny film, który tak pobudził moją wyobraźnię oraz rządzę wiedzy. Aż się kurcze wzruszyłem.
Jeżeli doczekam kiedyś drugiego tak genialnego filmu, to nie wiem, czy przeżyję jego obejrzenie. I teraz nie wiem, czy chcę kontynuację "Interstellar", bo wiem, że praktycznie niemożliwe będzie nakręcenie lepszej części. Zdecydowałem się napisać ten komentarz, gdyż targają mną emocje i chciałem się nimi podzielić. Chciałbym również zaznaczyć, że to moja pierwsza wypowiedź na tym portalu. Akurat pod tym filmem, bo zasługuje na to jak żaden inny.

ocenił(a) film na 10
anung666

Według mnie połączenie czynnika ludzkiego i nauki w tego typu film fabularny jest lepsze niż klepanie przez Morgana Freemana jaki to wszechświat jest wielki albo jak teoria względności się sprawdza. Tutaj w sposób naukowy aczkolwiek zrozumiały przedstawiono wizje rzeczywistości po zetknięciu się ludzkości z tymi zjawiskami. I teraz mam do Ciebie pytanie Demoniczna_Wiedzma gdzie tu widzisz jakieś naukowe nieścisłości. Każdy fragment filmu tłumaczy się sam . Powiem więcej tłumaczy się sam bez większego pojęcia naukowego.

ocenił(a) film na 5
anung666

#anung666 żeby się nie powtarzać: http://www.filmweb.pl/film/Interstellar-2014-375629/discussion/Niestety+film+zaw iera+stek+bzdur%2C+kt%C3%B3re+psuj%C4%85+ca%C5%82o%C5%9B%C4%87%2C+a+szkoda+-+pos tanowi%C5%82em+wypisa%C4%87+je+w+jednym+miejscu.,2542546

Jeden z lepszych postów, chociaż jest ich więcej, szacun dla tych, którym chciało się to pisać. Program z Morganem akurat nie był najlepszy, ale była kiedyś seria z astrofizykiem który był sparaliżowany - świetny program, niestety nie pamiętam ani tytułu, ani czasu kiedy to widziałam. Podsumowując Interstellar nie był najgorszy, chociaż za długi, ale z nauką miał niewiele wspólnego. Jeśli planeta Miller z racji swojego położenia blisko czarnej dziury ma czas rzędu 1 godzina = 7 lat na ziemi, to Cooper po takim zbliżeniu się do czarnej otchłani i jeszcze wpadnięciu w nią... minęłyby na ziemi stulecia, ale on się spotyka z wiekową córką pod koniec. Nieścisłość jednak z największych i nie jedyna :)

ocenił(a) film na 5
Demoniczna_Wiedzma

http://www.filmweb.pl/film/Interstellar-2014-375629/discussion/Nielogiczno%C5%9B %C4%87+w+filmie+Pr%C3%B3ba+wyja%C5%9Bnienia,2537945

I jeszcze ten interesujący wątrek o czarnych dziurach, czyli jedno z głownych zalożeń filmu bierze w łeb. Zatem jest to średni film sci-fi, bardziej z naciskiem na fi niż na sci :D

ocenił(a) film na 10
Demoniczna_Wiedzma

Ja wolę jednak wierzyć książkom (choćby The science of interstellar Kipa Thorne'a) niż internetowym "ekspertom".

ocenił(a) film na 6
AlexGolian

tzn. w co chcesz wierzyć?

to teoria, teorii.

A tutaj tak naprawdę większość argumentów przeciwko filmowi to bezsens podejmowanych decyzji przy jakimkolwiek rozpoznaniu.

To mniej więcej jak rzucenie się na Aliena z gołymi pięściami tyle, że tutaj nie bardzo wiadomo o co chodzi bo niby nikt nikogo nie wpieniał.

Z jednej strony mowa o misjach rozpoznawczych wysłanych wcześniej, a potem się okazuje, że to jeden wielki przekręt z wymówką, że bo on się rozmyślił i chciał wrócić.

Ten film dobrze jest z historią "odkryć" geograficznych połączyć gdzie co rusz były budynki ze złota, raj i ponętne kobiety.

Sama idea ratunku ludzkości zagrożonej wyginięciem w dekadach poprzez podbój dalekiego kosmosu jest pomyłką w założeniach.


Trudno oczekiwać, że na poważnie potraktuje się film, w którym rozpoznanie nie utrzymuje geostacjonarnego satelity rozpoznawczego chociaż jednego nad poznawaną planetą.

To takie marzenia głęboko wierzącego rednecka, że wszystko organoleptycznie sprawdzi bo co we łbie się nie uroiło to naukowa bzdura.

ocenił(a) film na 1
AlexGolian

Ciekawe, że ludzie powołują się na książkę, której nie czytali.
Śmierdzi z daleka ciemnym chłopstwem średniowiecznym.

ocenił(a) film na 7
Demoniczna_Wiedzma

"Jeśli planeta Miller z racji swojego położenia blisko czarnej dziury ma czas rzędu 1 godzina = 7 lat na ziemi, to Cooper po takim zbliżeniu się do czarnej otchłani i jeszcze wpadnięciu w nią... minęłyby na ziemi stulecia"

Nie minęłyby stulecia. Minęłaby... nieskończoność.
Ale też Coop nigdy nie wydostałby się z czarnej dziury, więc od tego momentu już fizykę należy całkiem odłożyć w kąt. Tylko w takim razie mamy tu pewną nieścisłość - skoro pięciowymiarowi ludzie wyciągnęli Coopera z czarnej dziury i de facto cofnęli go w czasie, to mogli go przenieść do momentu, gdy Murph była jeszcze dzieckiem.

ocenił(a) film na 9
Trias

Wydaje mi się, ze nie został cofnięty w czasie. W okolicach czarnej dziury powstała anomalie czasowe, ta największa której uległ (oboje ulegli), to sto lat z hakiem, natomiast gdy już został wchłonięty "do sodka" to czas przestał płynąć. Po wykonaniu głównej "misji" (kontaktu z córką) został stamtąd "przetransportowany" do tunelu czasoprzestrzennego, który wypluł go w okolice Saturna.

ocenił(a) film na 10
OmniModo

Wszystko co dotyczy zdarzeń po przekroczeniu przez Coopera horyzontu zdarzeń, to czyste fiction. Nie wiemy nawet czy Cooper dotarł do centrum osobliwości - prawdopodobnie nie. Zresztą leciałby tam niesamowicie długo ponieważ nieustannie zwiększałby swoją prędkość, a tym samym jego masa rosłaby do nieskończoności, w efekcie lokalne zagięcie czasoprzestrzeni jego osobą spowalniałoby czas coraz bardziej, więc z punktu widzenia obserwatora spod horyzontu zdarzeń jego lot w kierunku centrum masy, czyli osobliwości coraz bardziej by zwalniał, aż do niemal znieruchomienia. Prawdopodobnie Cooper umarłby ze starości zanim nawet ledwo się zbliżył do centrum osobliwości mimo iż jego lokalny czas stale by zwalniał.

Jest jeszcze inne matematyczne wyjaśnienie co się dzieje pod horyzontem zdarzeń. Otóż wg teoretycznych obliczeń matematycznych wygląd równań nie odbiega od równań, które opisuje brzegi naszego wszechświata. Krótko mówiąc nasz wszechświat zachowuje się matematycznie tak jakbyśmy byli w czarnej dziurze pod horyzontem zdarzeń. Najwięcej widocznej energii mają jego zewnętrzne brzegi z kwazarami, natomiast centrum jest rozproszone i dość wypalone nie mając też żadnego wszechświatowego środka masy. Podobnie jak miejsce gdzie jest nasza galaktyka.

Skoro wg filmu istoty pięciowymiarowe mogły go przenosić w tym wymiarze do czterowymiarowej czasoprzestrzeni to oznacza, że mogły też przenosić Coopera w czasie i przestrzeni. Czyli najpierw przeniosły go do czasu gdy dopiero wlatywali do nowej galaktyki tunelem, a później przeniosły go do czasu zgodnego z jego wiekiem biologicznym i do naszego układu słonecznego. Nie wiadomo po co to pierwsze, tym bardzie nie wiadomo dlaczego to drugie. Równie dobrze mogliby przenieść go do czasu gdy Murph dopiero kończyła teorię grawitacji i była w jego wieku, czyli stosunkowo młoda. Mógłby wtedy spełnić swoją obietnicę. Mogliby go przenieść od razu na teren ośrodka NASA, na ziemię.

ocenił(a) film na 8
anung666

Morgan Freeman tylko czyta. Teksty pisze grupa naukowców teoretyków

ocenił(a) film na 8
don82

A jak wiemy Morgan Freeman to Bóg

ocenił(a) film na 10
anung666

Wiadomo,że nie jest to film dokumentalny tylko czysto Sci-fic. Jednak ten film mogę oglądać bez końca, tak jak pisaliście wyżej pokazuje jacy jesteśmy malutcy i jak mało znaczymy we wszechświecie.
Film trwa 3 godziny a mimo to oglądam go jednym tchem, po 5 seansach czuję to samo co przy pierwszym. Moim zdaniem jeden z najlepszych filmów jakie oglądałem, nie wiem czy jakiś film mnie tak pochłonie jak Interstellar. 10/10 I ta muzyka Zimmera, nic dodać nic ująć.

krewetka119

Myślę, że przez długie lata nie zobaczymy nic lepszego w podobnej tematyce. Każdy seans tego filmu to przeżycie niedoścignione. Scenariusz wart Nobla.

ocenił(a) film na 10
obleh

Właśnie oglądam enty raz,bo spać mi się nie chce,i dalej wciska mnie w fotel!Genialny,i za każdym razem daje do myślenia.
odpowiedz

ocenił(a) film na 1
stiw6na9

Nie wiem co wy tam czujecie. Gdy widzę jak ojciec z małoletnią córką jedzie przez cały dzień na jakieś zadupie, by następnie po ciemku dopierać się do cudzego ogrodzenia, to ...
Taka fabuła powinna podobać się tym, co sklepy rabują podczas zamieszek - bo normalny ojciec nie wpadłby na taki pomysł.

ocenił(a) film na 2
anung666

ha ha ha, a to dobre!

ocenił(a) film na 10
anung666

Właśnie oglądam enty raz,bo spać mi się nie chce,i dalej wciska mnie w fotel!Genialny,i za każdym razem daje do myślenia.

anung666

Obejrzałam chyba 6 czy 7 raz,któryś rok z rzędu. Wypłakałam się. Nigdy mi się nie znudzi. Jest genialny.

użytkownik usunięty
anung666

To uczucie, kiedy oglądasz film po raz czwarty i nie tylko wyłapujesz pełno nowych rzeczy, lecz także dociera do Ciebie, że film jest o czym innym, niż Ci się wcześniej wydawało :)

ocenił(a) film na 10
anung666

Ten film to jest po prostu poezja nie z tego świata.

ocenił(a) film na 9
anung666

To samo czuję... dzięki

ocenił(a) film na 10
anung666

Aczkolwiek film jako dzieło jest wielki, to nie ustrzegł się od przynajmniej jednego poważnego błędu. Otóż zostają odkryte powiązania między mechaniką kwantową, a obecną teorią grawitacji, więc udaje się wynaleźć silnik grawitacyjny, którzy szybko i tanio pozwoli wynieść miliardy ludzi na orbitę i do innych światów. To twierdzenia zawarte w filmie. Jednak skoro mamy silnik grawitacyjny, to możemy również wytworzyć sztuczną grawitację o dowolnym kierunku i zwrocie. W takim razie ludzie po latach powrotu Coopera do układu słonecznego powinni mieć napęd grawitacyjny w swoich małych pojazdach kosmicznych oraz powinni móc umieć wytworzyć słabą wersją tego samego silnika sztuczną grawitację. W efekcie nie potrzebowaliby symulować sztucznej grawitacji przy pomocy siły dośrodkowej oraz stacji budowanej w formie walca lub torusa. Wystarczyłoby na płaskiej stacji wygenerować sztuczną grawitację skierowaną w dół wszystkich pomieszczeń i nie komplikować budowy stacji czy pojazdów wytwarzaniem przez nie ruchu obrotowego.
Ponieważ jednak małe pojazdy kosmiczne zdają się wyglądać tak jakby technologicznie nic się w nich nie zmieniło, a stacja kosmiczna Cooper jest zbudowana w formie walca, to się to nie zgadza z odkryciami rzekomo dokonanymi w trakcie akcji filmu.

ocenił(a) film na 9
olamagato

Latanie opanowano wraz z dokonaniem braci Wright w ich drewnianym aeroplanie, ale latać w aeroplanie a latać w odrzutowcu czy w promie kosmicznym to dwie zupełnie różne rzeczy. To samo może być z grawitacją, ludzie ujarzmili ją częściowo, ale wiele jeszcze przed nimi. :)
Mnie osobiście w filmie nie podobają się tylko 2-3 ostatnie minuty. Niestety jest to wymóg tak ulubionego przez publiczność happy endu.
Wszak ładna babka nie może sobie od tak umrzeć gdzieś samotnie w jakiejś odległej galaktyce, więc nasz gieroj wsiada na rumaka i rusza do swej ukochanej.... i tu się sypie cała logika, bo:

albo tunel wciąż istnieje, więc nasz gieroj do niej doleci i będą żyli długo i szczęśliwie (tylko w takim układzie pojawia się pytanie dlaczego orbitująca wokół Saturna ludzkość jeszcze się przez ten tunel do tej galaktyki nie wybrała, skoro już posiada zarówno technologię jak i środki? Dlaczego ludzkość jeszcze nie odwiedziła tych wszystkich planet tylko gniecie się na tych stacjach wokół Saturna? albo...
tunelu nie ma (został zamknięty razem z mechanizmem w czarnej dziurze) niestety to oznacza, że do najbliższej nam galaktyki (jest nią Galaktyka Karłowata w Wielkim Psie) jest bez mała 25 tys lat świetlnych. Czyli naszego gieroja czeka +/- kilka jeśli nie kilkadziesiąt milionów lat lotu... i to przy założeniu, że jego luba właśnie tam wylądowała a nie w jakiejś przykładowo Andromedzie.

ocenił(a) film na 9
Logan_123

i to jest własnie fajne w tym filmie, że po zakończeniu seansu wyobrażasz sobie co może być dalej, a wracając do twego tematu to dziura na pewno istnieje i ją pozostawili. Coopera cofnęli w czasie do momentu w którym prawdopodobnie ludzkość dopiero zadomowiła się w okolicach Saturna i powoli rusza na "zwiady" stąd odwiedziny w dokach i kilka stojących Rangerów.

ocenił(a) film na 10
Logan_123

Zgodnie z Twoim wywodem, jeżeli ludzie opanowali teorię, a z konkretnymi urządzeniami bazującymi na niej wciąż jest krucho, to najpewniej koniec filmu jest w momencie w którym ludzkość właśnie emigruje z Ziemi. Emigruje dopiero na stacje kosmiczne, bo przecież do powrotu Coopera nikt nie wie co tak naprawdę jest za tunelem. Sam tunel więc musiałby istnieć aż większość ludzkości nie wyemigruje bo inaczej jego utworzenie byłoby nielogiczne. Dopiero powracający z tunelu Cooper ma informacje o tym co dzieje się po drugiej stronie, więc to jest logiczna i sensowna przyczyna dla której został on przeniesiony do czasu długo po odkryciu dokonanym przez jego córkę, ale jednocześnie za jej życia i zanim ludzie zrobili kolejną wyprawę zwiadowczą do drugiego układu. Przeniesienie Coopera do tego momentu powoduje, że ludzie nie muszą tej następnej wyprawy badawczej robić, a mając informacje od niego mogą prawie od razu emigrować na właściwe planety. Jednak i Cooper wszystkiego nie wie. Wie, że planeta nr 1 odpada z powodu pływów i dylatacji czasu. Planeta nr 2 odpada z powodu sfałszowanych wyników badań. A o trzeciej nic nie wie. Dowie się tylko jeżeli poleci na nią. I to właśnie robi. Nie wiem tylko dlaczego nie zaczekał aż byłaby to misja oficjalna. Przecież długo nie musiałby czekać. Być może jakiś rok lub kilka miesięcy zależnie od poziomu biurokracji emigrującej ludzkości.

anung666

Za pierwszym razem ogladałam go ze zmęczonym umysłem, oraz byle jakim podejściem i nie spodobał mi się-nie wiem jakim cudem! Ten film to majstersztyk! Wzruszający, piękny, cudowny! Taka Grawitacja może się schować z swoim badziewnym scenariuszem.

ocenił(a) film na 8
anung666

Filmy trzeba oglądać po kilka razy (warto!), wtedy odkrywa się je najpełniej i dowiaduje tego, co zostało pominięte pierwszym wrażeniem. Wczoraj oglądałam drugi raz Interstellar, nie dokończyłam, ale niedługo znów się przymierzę. Kocham muzykę Zimmera z tej produkcji, w ogóle Zimmera - do tego stopnia, że najpierw miałam CD z muzyką, zanim film trafił do naszych kin.

A propo podobnych filmów - niedawno był "Ad Astra". Dla mnie wow! Majstersztyk wizualny, emocjonalny, muzyczny odjazd i ocean pełen refleksji. Widziałeś?

ocenił(a) film na 9
anung666

Ja miałem na odwrót. Za pierwszym razem dostał ode mnie 6 gwiazdek, za drugim 8. Po obejrzeniu go po raz czwarty, film dostaje ode mnie pełne 10 gwiazdek. To prawda, że do tego filmu trzeba dorosnąć, wychwycić wszystkie szczegóły. Nolan przeszedł samego siebie i myślę, że w kategorii S-F nie ma nic lepszego.

ocenił(a) film na 10
anung666

Majstersztyk w każdym elemencie. Dzisiaj widziałem go właśnie po raz 10, tym razem w wersji na BluRay 1080p. Ten film nie ma wad wizualnie muzycznie efekciarstwo logicznie idealny. Piękne kino SF!

ocenił(a) film na 8
anung666

Obejrzałem raz jeszcze, tym razem od deski do deski. Przyznaje, że film posiada mocną dramaturgię. Znakomicie uchwycono klimat beznadziei z jaką mierzą się bohaterowie.

ocenił(a) film na 10
anung666

Ja za pierwszym razem , gdy go obejrzałam , dałam 3 , nie wiem z jakiego powodu . Za drugim razem 10 i to jeden z moich ulubionych filmów , które oglądam non stop ... nigdy się nie znudzi . Jest fascynujący .

ocenił(a) film na 10
anung666

Czuję podobnie, jedyne co nasuwa mi się po seansie to "wow!" albo raczej "wow..."

ocenił(a) film na 10
anung666

Dobrze napisane. Mam identyczne wrażenie. Przestrzeń, emocje, wiedza, nieznane i muzyka Zimmera...

ocenił(a) film na 9
anung666

Podzielam opinię, to świetny film

ocenił(a) film na 7
anung666

Po 10 latach odświeżyłem sobie ten film i pierwsze co poczułem, to uczucie dyskomfortu wywołane konstatacją, że wiele scen i wątków inaczej zapamiętałem albo w ogóle nie pamiętałem albo inaczej rozumiałem albo w ogóle nie zrozumiałem. Nie jest ze mną ostatnio najlepiej, więc to pewnie mój mózg tak szwankuje, ale naprawdę uświadomienie sobie tego nie jest miłym uczuciem. To trochę tak jakbym czytał swój własny tekst sprzed powiedzmy 20 lat i uznał, że to jakiś obcy człowiek napisał, a nie ja. Obejrzawszy ten film dzisiaj (z dużym zainteresowaniem i emocjami) mogę powiedzieć, że znowu mi się względnie podobał (chyba bardziej niż 10 lat temu). Nie będę zmieniał oceny, tym bardziej, że jakieś tam wady wciąż dostrzegam, ale utrzymuje się to niepokojące wrażenie, że niektóre sceny oglądałem... pierwszy raz. Przypomina się słynny aforyzm Nietzschego brzmiący mniej więcej tak: korzyścią wynikającą ze słabej pamięci jest to, że można się cieszyć tą samą rzeczą kilka razy po raz pierwszy. Ma być do śmiechu, ale mnie jakoś nie jest do śmiechu, Czując, że sam sobie jestem obcy, myślę sobie, że zatraciłem jakieś części samego siebie, one umarły zanim ja na dobre umarłem. Umieram po kawałku, fragmentami, jakbym miał alzheimera.

per333

Film jest koszmarnie tandetny. To najgorszy film Nolana bo tutaj nie dość że tak samo głupi jak inne które kręci to jeszcze nudny jak psie gówno. To jedyny gniot w jego filmografii bo tego się oglądać nie da bez zażenowania.

ocenił(a) film na 9
anung666

U mnie zapłon nastąpił przy drugim obejrzeniu. Po pierwszym nic się nie wydarzyło i nie mogę do dzisiaj tego pojąć - wtedy to był film jak film. Za drugim razem jakby mi cegła spadła na głowę - aż mi dech zaparło z wrażenia. Jakby mnie ktoś przeniósł do innego wymiaru. Po prostu kosmos! Tyle emocji!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones