Ciekawy od początku do końca, do tego znakomicie zagrany
Od tej pory to też jeden z moich ulubionych filmów. Wszystko jest fenomenalne. Każdy kadr, tekst, obsada i jej wystąpienie, dźwięk, muzyka... detal, do degustacji. I chętnie obejrzałabym w wersji oryginalnej, dobrze, że u nas nie ma dubbingu tylko lektor, bo pozbawienie aktora własnego głosu to okaleczenie go.
Dokładnie! A dubbingu też nie trawię, toleruję to tylko w animacjach i wyjątkowo w serii Asterixa.
Tak, animacje są uzasadnione i usprawiedliwione. Ale w fabule, gdzie patrzymy na aktora, jego mimikę, gesty, każdy najmniejszy szczegół ruchu ciała, twarzy, jego reakcję...etc. musi być to związane z Jego głosem, dźwiękiem, gdy zamienimy ten głos zawsze zabrzmi to sztucznie. Poza tym aktora kojarzy się już z danym głosem, który nas wszystkich charakteryzuje, jest nieodłączną częścią osobowości, bycia, wyrażania. Stallone musi gadać po swojemu, nie wyobrażam sobie Szyca czy Malajkata gadających jego twarzą :((( A trzy to szacunek do aktora, jego wizerunku, pracy jaką włożył, a nie odcinać mu łeb, że tak powiem i wklejać cudzy, inny.
Małe refleksje, pogadałam:), hej
Ale masz rację. jak np oglądać np Louisa de Funesa czy W. Allena gadajaąego innym głosem. Masakra:)
Mnie też przypadł ten film do gustu i podzielam Wasze zdanie odnośnie dubbingu. Jednak oryginalny tembr i ton głosu aktorów to jest to, co chce się słyszeć, a nie podłożony głos Polaka (z całym szacunkiem do osób parających się dubbingiem).
Film jest włoski. Jedyne podłożone głosy to Depardieu (Corrado Pani) i Polański (Leo Gullotta). Co ciekawe końcową piosenkę Ricordare Tornatore/Morricone śpiewa Depardieu po ............... włosku. Oryginalna ścieżka dźwiękowa filmu to j.włoski.